ZNIECIERPLIWIONY BOETSCH
Tim Boetsch (16-4) czuje się trochę pokrzywdzony faktem, iż pomimo serii czterech zwycięstw nad czołowymi zawodnikami wagi średniej wciąż nie doczekał się walki o pas, za to podczas UFC 155 będzie musiał rywalizować z Constantinosem Philippou (11-2). 32-letni Amerykanin, który niedawno pokonał samego Hectora Lombarda, liczy na starcie z Andersonem Silvą, lecz przy tym nie ukrywa swojej frustracji.- To już mnie irytuje. A wszystko dlatego, że nie jestem jednym z tych gości jak na przykład Michael Bisping, którzy ciągle krzyczą i robią szum wokół siebie. Ja wolę iść swoją drogą i po prostu wychodzić do oktagonu, by bić swoich rywali. W pewnym momencie ludzie UFC będą w końcu musieli mi dać walkę o tytuł, ponieważ mam zamiar pobić kolejnych przeciwników. To jest właśnie mój plan - powiedział Boetsch.