GSP OBRONIŁ TYTUŁ
Ponad półtora roku Georges St. Pierre (23-2) nie bronił z powodu kontuzji tytułu mistrza federacji UFC dywizji półśredniej, ale powrócił w końcu dziś w nocy w Montrealu i wysoko - choć nie bez problemów, pokonał "tymczasowego" championa, Carlosa Condita (28-6).
Najpopularniejszy sportowiec Kanady od przynajmniej trzech lat od początku narzucił swój styl walki i zepchnął Amerykanina do defensywy. Po dwóch minutach zdołał sprowadzić go do parteru, a niemal równo z syreną kończącą to starcie trafił w dole lewym łokciem, rozcinająć przeciwnikowi głęboko skórę nad prawym okiem. Po minutowej przerwie poprawił długim prawym prostym na szczękę, a także skontrował low-kick rywala atakiem w nogi i kolejnym sprowadzeniem do parteru, gdzie nadal dominował.
St. Pierre popełnił jeden błąd - na początku trzeciej rundy, który omal nie przypłacił porażką. Condit przestrzelił prawym sierpowym, jednak ponowił akcję wysokim kopnięciem z lewej nogi. Mistrz miał już opuszczoną gardę i bomba trafiła go w okolice prawej skroni. Georges padłzamroczony na matę, zaś pretendent rzucił się na niego z furiackim atakiem i kolejnymi uderzeniami, by dokończyć dzieła zniszczenia. Kanonada trwała dobre kilkanaście sekund, ale obrońca tytułu przetrwał kryzys, by na koniec tej odsłony znów sprowadzić wszystko do dołu, mając oczywiście pozycjędominującą. W czwartej i piątej rundzie obraz pojedynku się nie zmienił i to GSP kontrolował wydarzenia w oktagonie, pewnie wygrywając z tak groźnym challengerem.
Dwóch sędziów punktowało 50:45, a trzeci dał jedną rundę Conditowi, typując na korzyść Kanadyjczyka 49:46.
- Pełen szacunek dla mojego rywala, ponieważ dał mi najtrudniejszą przeprawę w całej mojej karierze. Muszę przyznać, że nawet nie widziałem tego kopnięcia z trzeciej rundy - komplementował swojego przeciwnika St. Pierre.