KUŁAK WRACA DO MMA
Dwudziestego siódmego lutego 2010 roku w Łomży, Krzysztof Kułak przeszedł poważną operację kręgosłupa. Przed samą operacja powłóczył nogą, ponieważ nerw odpowiedzialny za prawa stronę jego ciała uciskał krążek miedzy kręgowy aż 14 mm. Kontuzja nie wynikała z jednorazowego urazu, lecz ciągnęła się już od 2008 roku, kiedy to wylądował w prywatnej klinice na parę tygodni. A było to krótko przed zdobyciem vice mistrzostwa Świata w Brazylijskim Jiu-Jitsu na zawodach w Rio.
Do nikogo nie miał pretensji, tylko do siebie o to, że jak koń wyścigowy dążył uparcie do jednego, zdobycia mistrzostwa w swoim sporcie, co uczynił zbywając pas największej federacji mieszanych sztuk walk w Europie jaką jest KSW. Organizm po prostu się wyeksploatował, czego można było się spodziewać, gdyż od siódmego roku życia sport był nieodłączną częścią jego życia, a Judo jest jego miłością do dziś. Teraz po dwóch latach zawodowego odpoczynku, powraca do walk MMA.
- Jak spadniesz z roweru, należy jak najszybciej na niego wsiąść. Mnie niestety zajęło to dwa lata. Długi okres rehabilitacji, który zdecydowanie nie przebiegał tak jak to powinno wyglądać na takim sportowym poziomie. No bo czego można wymagać od zwykłego rehabilitanta w Częstochowie, który oszukuje ludzi, że wyleczy ich na swojej kozetce. Do Warszawy nie było za co jeździć. Dziś śmiało mogę powiedzieć wprost, że nie miałem odpowiedniej opieki lekarskiej, ale w Polsce to normalne. A wyobraźnia ludzi, którzy naoglądają się częstochowskich krzykaczy udających bogatych sportowców, odbiega bardzo od rzeczywistości. Niestety nie stać mnie było na prywatna opiekę medyczną, dlatego tak długo dochodziłem do siebie. Kiedy już wszystko było w porządku postanowiłem zastosować jedną z zasad wojennych znanego wodza i stratega, która brzmi: "Tak długo jak możesz udawaj rannego, którego jednym ruchem można uratować ale także i dobić. Zobaczysz kto jest naprawdę po twojej stronie". I tak właśnie uczyniłem.
- Z kolei inne powiedzenie mówi: "Co cię nie zabije to cię wzmocni". Dziś wracam silniejszy z blizną na plecach i na sercu, bo kiedy potrzebowałem pomocy zostało przy mnie niewielu - mówi Krzysztof Kułak.
W zeszły weekend Krzysztof Kułak podpisał kontrakt na walki w polskiej federacji znajdującej się w Irlandii pod nazwą Celtick Gladiator, i już 22. września tego roku stanie w oktagonie. Jeszcze nie wiadomo kto będzie przeciwnikiem, wiadomo tylko, że będzie to walka o pas mistrzowski tej federacji w kategorii 84 kg.