PROBLEMY IWONY KOSIOREK

Dodano: 24 maja 2012 12:23
PROBLEMY IWONY KOSIOREK
Bartłomiej Czaja , tylkoigrzyska.pl
Obraz własny
Zemsta na Kosiorek? Zawodniczka zarzuca, związek odpiera ataki

Iwona Kosiorek to w ostatnich latach najbardziej utytułowana polska zawodniczka w taekwondo olimpijskim. Po udanych dwóch ostatnich sezonach (brązowy medal ME, piąte miejsce na świecie) w tym roku chciała poczynić krok dalej i obronić medal europejskiego czempionatu, a także spełnić swoje marzenie i pojechać na IO. Niestety, zarówno na jednej jak i drugiej imprezie jej zabraknie. Powód? Związek nie widzi dla niej miejsca w składzie, ale czy tylko o to chodzi?

W ubiegłym tygodniu Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego powołał skład na majowe mistrzostwa Europy. Przeglądając go brakuje nam jednego nazwiska: Iwona Kosiorek. Wielokrotna mistrzyni Polski, medalistka mistrzostw Europy, piąta zawodniczka świata, obecnie sklasyfikowana na drugim miejscu w rankingu PZTO, tym razem nie znalazła uznania w oczach związku. Przyczyna? I tu zaczyna się cała historia.

Oficjalnym powodem braku w kadrze Iwony Kosiorek, zdaniem związku, jest rezygnacja zawodniczki z udziału w europejskim turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który w styczniu tego roku odbył się w Kazaniu. - Iwona Kosiorek miała powołanie na turniej klasyfikacyjny, lecz sama w grudniu 2011 roku zrezygnowała. Wydaliśmy dużą ilość pieniędzy aby ją do tego turnieju przygotować. To, że nie została powołana na Mistrzostwa Europy jest konsekwencją jej decyzji z grudnia - tłumaczył nam swoją decyzję wiceprezes ds. sportowych Wojciech Kowalski. Taekwondo to mało popularna w Polsce sztuka walki, dlaczego więc sama zawodniczka miałaby zrezygnować z występu na najważniejszej imprezie w życiu sportowca. Zapytaliśmy więc u źródła o powody rezygnacji i prawda okazuje się zupełnie inna... - Nie zgadzam się z Panem Kowalskim, że miałam powołanie na ten turniej, gdyż nie otrzymałam oficjalnego pisma o powołaniu mnie. Byłam wytypowana do udziału w tym turnieju a to jest różnica. Oprócz mnie na liście znajdowały się jeszcze dwie zawodniczki, fakt jest taki, że byłam faworytką do wyjazdu. List rezygnujący napisałam przed oficjalnym wyborem zawodników na ten turniej pod wpływem szantażu i nacisku ze strony trenera kadry narodowej, który wówczas nie widział mnie w kadrze. Przecież żaden normalny zawodnik sam od siebie nie rezygnowałby z życiowej szansy- tłumaczy ówczesną decyzję Iwona Kosiorek.Czy sytuacja, w której trener szykanuje jedną ze swoich zawodniczek (potencjalną olimpijkę) jest normalna? Nasza zawodniczka zwróciła się więc z tą sprawą do związku. - Panowie ze związku dobrze wiedzieli, jak sytuacja dokładnie wyglądała. Interweniowałam w tej sprawie, jednak nie otrzymałam ŻADNEGO wsparcia z ich strony, tylko szantaż i groźby - żali się Kosiorek. Zupełnie inne stanowisko przedstawia nam Pan wiceprezes. - Iwona informowała nas o kłopotach w jej klubie i problemach z trenerem odpowiedzialnym za jej szkolenie. Zaproponowaliśmy pomoc w różnej postaci łącznie ze zmianą trenera. Z tej pomocy nie skorzystała.Gdzie tu więc logika? Zawodniczka  żali się na trenera wśród działaczy, związek proponuję zmianę trenera, a zawodniczka odmawia ?!Teraz przychodzi pora mistrzostw Europy w taekwondo olimpijskim. Impreza dająca możliwość zdobycia, czy jak w przypadku Iwony Kosiorek, przedłużenia otrzymywania stypendium, które dostają sportowcy za miejsca 1-8 imprezie tego typu. Brak w kadrze Iwony Kosiorek to duże osłabienie kadry a związek trzyma się swojej tezy. - Iwona Kosiorek miała możliwość wyjazdu na ME za pieniądze klubu lub sponsora lecz z tego nie skorzystała. To, że nie została powołana przez zarząd na ME, jest związane głównie z rezygnacją Iwony z udziału w turnieju klasyfikacyjnym w Kazaniu, a chcę wyraźnie podkreślić, że Iwona była na ten turniej wytypowana. W ocenie działu szkolenia i zarządu członek kadry narodowej nie może wybierać sobie sam zawodów na które ma jechać, zwłaszcza wtedy gdy na jego szkolenie wydaje się ogromne pieniądze - mówi wiceprezes Kowalski. I tu pojawia się pytanie o jakich pieniądzach mówi Pan wiceprezes. To pytanie zadaliśmy naszej zawodniczce. - To jest jakaś kpina! Nie miałam sparingpartnerów dostosowanych do mnie i trenowałam przeważnie ze swoimi koleżankami klubowymi! Poza tym faktem też jest, że związek nie wypłacał regularnie pieniędzy trenerowi za wykonane zadania. Nie miałam odpowiedniego sprzętu zagwarantowanego ze strony związku (tj. hoga elektronicznego, pacek, ochraniaczy) oraz żadnych odżywek przez większość czasu. Na światowe kwalifikacje, które miały miejsce na przełomie czerwca i lipca przygotowywałam się z jednym chłopakiem na macie do zapasów (moja ówczesna mata klubowa) i związek nawet nie pokrył mi kosztów wydanych na wodę - mówi o sytuacji w związku Kosiorek. I dodaję również - Skorzystałabym z propozycji wyjazdu na własny koszt lub przy wsparciu sponsora, gdybym miała taką możliwość, lecz żaden sponsor się nie pojawił, a klub nie jest w stanie mi pomóc w dofinansowaniu wyjazdu na ME.Wydawać się może, że związek "mści" się na Iwonie Kosiorek za decyzję podjętą pod naciskiem osób trzecich. Czy aż tak silną pozycję w związku ma trener Lee? - Pan Kowalski sam mi powiedział że jeśli trener Lee pojedzie i nie zdobędzie kwalifikacji "będzie w związku skończony"!! To jego słowa, więc jak to się przekłada na rzeczywistość? Trener jedzie na kolejną wielką imprezę pod sztandarem związku - tym razem Manchester - dodaję zniesmaczona całą sytuacją zawodniczka. Jakim więc cudem trener, który stosuje metody takie jak wszyscy widzą wciąż jest angażowany w akcje typu Mistrzostwa Europy? Próbując się dowiedzieć od związku jakiej pomocy dokładnie udzielili i czy zapoznali się ze sprawą odpowiedź otrzymujemy wciąż taką samą. - Reasumując, Iwona Kosiorek wiedziała, że jest wytypowana do udziału w turnieju w Kazaniu, ale ze względu na swoje prywatne sprawy zrezygnowała z wyjazdu, tracąc w oczach członków zarządu Związku całą swoją sportową wiarygodność. Winy proszę się doszukiwać w postępowaniu Pani Kosiorek, a nie Związku - zakończył Wojciech Kowalski.

Sytuacja jest wręcz absurdalna, ale fakty są niemiłosierne: Iwony Kosiorek nie zobaczymy w majowych mistrzostwach Europy. Dlaczego w dyscyplinie, która jest mało popularna w naszym kraju, panowie ze związku strzelają sobie w stopę, a zawodniczce wymierzają policzek? Jak mamy liczyć na sukcesy międzynarodowe, jak mamy uzyskiwać awanse na IO, o co swoją drogą jest bardzo trudno w tej dyscyplinie. Dziwne są działania związku i takimi metodami daleko nie zajdziemy. Mamy zdolną młodzież, która ostatnio zdobyła dwa medale na mistrzostwach świata juniorów,jednak takie działa trenerów i związków tylko zniechęcają do uprawiania tej dyscypliny. Panowie chyba czas na zmiany w postępowaniu!

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO