STARY DOBRY WANDERLEI POKONAŁ CUNGA

Dodano: 20 listopada 2011 04:53
STARY DOBRY WANDERLEI POKONAŁ CUNGA
Redakcja, Informacja własna
FEN / Łukasz Krusiński
Silva pokonał Lee

Po ostatnich walkach niektórzy już powątpiewali w umiejętności wielkiegi mistrza sprzed lat - Wanderlei'a Silvy (34-11-1), ale Brazylijczyk powrócił dziś w nocy we wspaniałym stylu, pokonując w ostatnich sekundach drugiej rundy faworyzowanego Cunga Le (7-2).

Urodzony w Wietnamie Le od pierwszej sekundy narzucił niesamowite tempo, zasypał swojego rywala charakterystycznymi obrotówkami na zmianę na tułów i głowę, ale "Morderca" po 40 sekundach rzucił się z obszernymi sierpami w ramach riposty. Cung zdominował Brazylijczyka, w pewnym momencie kopnął na brzuch i bekwistem w okolice policzka przewrócił dawnego legendarnego mistrza organizacji PRIDE, jednak nie dał rady dokończyć dzieła zniszczenia, a Wanderlei w ostatnich 20. sekundach tej odsłony złapał oponenta przy siatce i dobrze zaakcentował końcówkę.

Drugie starcie Le znów zaczął ostro, lecz z czasem zaczął bić ekonomiczniej, jakby odczuwając kondycyjnie trudy tego pojedynku. Cały czas jednak dominował. W końcu Silva trafił prawym krzyżowym, Le przyklęknął i gdy się podnosił Wanderlei zdołał wyłapać jego głowę, ściągnąć ją w dół i "sprzedać" swoje cztery popisowe kolana, które mocno zamroczyły przeciwnika. Le zdołał się jeszcze na moment wyrwać, ale Silva poczuł krew, raz jeszcze trafił kolanem na głowę, dopadł w parterze półprzytomnego Cunga i gdy tylko wyprowadził pierwszy cios, sędzia szybko przerwał walkę w obawie przed bardzo ciężkim nokautem, a wszystko zaledwie 10 sekund przed końcem rundy. Le wyglądał jak ofiara rozboju, a jego nos został przestawiony przynajmniej o centymetr. No ale o mocy kolan Silvy przekonał się już nie jeden...

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO