BARNETT NIE MYŚLI O ŁUPACH TYLKO O BITWIE
Weteran PRIDE, uczestnik turnieju wagi ciężkiej Strikeforce Josh Barnett (30-5), zdaje sobie sprawę w co się pakuje stając do walki z Sergeiem Kharitonovem (18-4) 10 września.Barnett twierdzi jednak, że jest gotów na to co ma mu do zaoferowania rosyjski mistrz nokautów i jest przekonany, że wygra tą walkę bez względu na to czy będzie toczyć się w stójce czy na ziemi.Pomimo tego, że Scott Coker ogłosił, iż zwycięzcę tego turnieju nie można nazwać mistrzem Strikeforce, Josh twierdzi, że pas nigdy nie był jego priorytetem, bo celem jest wygrywanie kolejnych pojedynków, a nie plądrowanie pokonanych.
- Tytuły i tego typu rzeczy to tylko wojenne łupy – mówił Barnett podczas ostatniej konferencji prasowej – Wychodzisz po to by wygrywać bitwy, a potem myślisz o tym co możesz zabrać pokonanym -
Kolorowe opisy jakimi raczy nas Barnett, to swego rodzaju popisy znanego showmana, ale do klatki wnosi prawdziwe umiejętności. Zarówno Barnett jak i Kharitonov byli zawodnikami PRIDE, więc The Baby Face Assassin wie czego może się po swoim przeciwniku spodziewać.-Kharitonov zawsze był twardym facetem- mówi Josh -Pamiętam jak udawał przed wszystkimi, że nie potrafi walczyć w stójce, walczył tak, by wszyscy myśleli, że nie umie porządnie uderzyć, i wtedy nagle wyciąga z rękawa wszystkie swoje umiejętności bokserskie podczas walki z Murilo Ninja Rua. On zawsze był blisko czołówki, zawsze był pretendetem, ale nigdy nie potrafił pokonać tej ostatniej prostej przed metą-Pomimo tego, że Kharitonov miał swoje wzloty i upadki, to w ostatnich walkach wydaje się być w bardzo dobrej formie.- Jest agresywnym zawodnikiem, lubi ruszać prosto na przeciwnika, przyjąć parę ciosów by w końcowym rozliczeniu być górą i ulokować swoje dwa, trzy potężne ciosy. Dlatego nie stoi się naprzeciwko tego gościa. Musisz się od niego trzymać z daleka, musisz cały czas być w ruchu, a wtedy go rozmontujesz-Zwycięzca pojedynku Barnett-Kharitonov zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Antonio Silva vs Daniel Cormier w pierwszej połowie 2012 roku, a wtedy tytuł mistrzowski będzie w puli tego pojedynku.Barnett, który kiedyś był mistrzem UFC, przyznaje że wolał by walczyć o pas, ale nie będzie protestował jeśli tytuł mistrzowski nie będzie nagrodą za zwycięstwo, bo w efekcie końcowym ma robotę do wykonania, dumę do obronienia i twarz której chce oszczędzić razów.-Szczerze, tak, chciałbym walki o pas – mówi Barnett – Jeśli finał turnieju będzie również walką o pas to będę bardzo szczęśliwy. Myślę, że to było by czymś w rodzaju wisienki na torcie. Jednak brak tytułu nie osłabi mojej motywacji --W efekcie końcowym trzeba wyjść i pobić swojego rywala, w przeciwnym wypadku jedziesz do domu z podbitym okiem i urażoną dumą-