JEFF MONSON

Dodano: 17 czerwca 2011 12:35
JEFF MONSON
Lukas Draven, mmafighting.com
Obraz własny
JEFF MONSON

Ma 41 lat i 53 walki w swoim dorobku. W 2010r. stoczył 9 walk, a w 2011r. 18 czerwca na gali Overeem - Werdum, stoczy swoją 4 walkę. Jego przeciwnikiem w najbliższą sobotę będzie Daniel Cormier prospekt z rekordem 7-0.

Kim jest Jeffrey William Monson (42-11)? Jak sam siebie nazywa: Anarchistą, jednak nie w sensie jaki większość nas rozumie to słowo, a co to oznacza dla niego.

- Mam po prostu bardzo złą konotację, to jak być buntownikiem albo terrorystą, albo komunistą czy cokolwiek jeszcze innego  - mówi Manson -  Według mnie ludzie źle to postrzegają. Anarchia to społeczność, gdzie wszyscy są wolni. Wszyscy mają równe prawa. Każdy może robić co chce - ocenia.

Jednak Monson twierdzi, że nie chodzi o to, że chce żyć w społeczeństwie pełnym przemocy i chaosu, ale raczej w takim gdzie to ludzie decydują jak chcą żyć, bez władzy, która ustawia wszystkich w szeregu. Chce spokojnego społeczeństwa bez autorytetów, które będą tego spokoju pilnować. Innymi słowy, chce społeczeństwa, które nie istnieje i ludzi którzy się nie kłócą.

Monson jednak nie poprzestaje na słowach. Gdy w październiku 2009r. został skazany na 90 dni robót i grzywnie w wysokości 21 894$ za napisanie NO WAR na budynku sejmu powiedział, że zrobił to by ludzie którzy tworzą prawo mogli zobaczyć, że społeczność Olympii nie zgadza się z ich decyzją.

Monson w ciągu kilku lat przeszedł od walki o tytuł w najwiekszej organizacji MMA na świecie UFC do walk na małych galach gdzie walki można zobaczyć tylko w inernecie.

- Wielu ludzi podchodzi do mnie i mówi - Widziałem Twoją walkę z Sylvią w UFC. Czy walczysz jeszcze? - a ja przecież od tego czasu stoczyłem jakieś 25 pojedynków. Jeśli nie ma Cie w telewizji, to nikt Cie nie zna. To frustrujące, ponieważ moje ostatnie walki stoczyłem z dobrymi gośćmi. Wygrywałem z zawodnikami, którzy mają wygrane z gośćmi z UFC. To nie są łatwe walki. Nie chodzi o to, że walczę dla sławy, ale jeśli nikt Cie nie zna to nie dostaniesz szansy walki o tytuł - mówi Jeff.

Teraz Monson w końcu wystąpi na dużej gali i ma szansę zrobić duże wrażenie wygrywając z niepokonanym Cormierem, zapaśnikiem który ma w dorobku start jako kapitan zapaśników Stanów Zjednoczonych na olimpiadzie.

Jednak w wieku 40 lat czas szybko ucieka i Monson zdaje sobie sprawę, że pozostało mu tylko kilka lat i jak sam zapowiedział zamierza je wykorzystać. - Chce wygrać, ale zamierzam później zbić wagę i wystartować w LHW, gdzie chcę zdobyć tytuł. Chcę po raz ostatni zostać mistrzem w UFC albo Strikeforce, gdybym nie wierzył w to, że mi się uda już dziś przeszedł bym na emeryturę - powiedział Monson.

Jeff zdaje sobie sprawę z tego, że nie utrzyma tempa, które sobie narzucił i wie, że przekroczył granicę poza która większość zawodników staje się workami do obijania. Jednak jak sam twierdzi nigdy nie będzie wychodził tylko po wypłatę, i jeśli przestanie wygrywać to zakończy karierę.

Ironią jest to, że jeśli Monson chce zdobyć tytuł będzie musiał słuchać warunków które dyktuje Zuffa, a co na to on sam: -Jestem jak wszyscy. Żyję w świecie kapitalistów, więc muszę się dostosować...  Może mi się to nie podobać, ale w takim żyję społeczeństwie. Próbuję to zmienić, ale nie jestem hipokrytą. Wiem, że muszę zarabiać pieniądze by zapłacić rachunki. Cieszę się jednak, że mogę to robić wykonując pracę, którą lubie. Nie zmieni to jednak faktu, że ludzie którzy mi płacą zarabiają dużo więcej niż ja. To jest ich sposób na życie, ale uważam, że oni kradną moje pieniądze. Płacą mi minimum jakie muszę dostać by nie rzucić tym wszystkim, gdzie sami zarabiają grubą forsę. Jestem niewolnikiem na etacie."

To nie są słowa, które chcą usłyszeć właściciele organizacji, w której Monson chciałby dostać szanse walki o pas, ale taki jest Monson. Taki był zawsze, więc dlaczego miałby się teraz zmienić?

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO