TITO ORTIZ: 'COKOLWIEK SIĘ STANIE, NIE PRZEJDĘ NA EMERYTURĘ!'
Tito Ortiz (15-8-1) jest byłym mistrzem organizacji UFC w dywizji półciężkiej. Tytuł, który zdobył na UFC 25, bronił w sumie pięć razy, między innymi przeciwko Vladimirowi Matyushenko czy Kenowi Shamrockowi. Wtedy, otaczało go blisko piętnaście osób, a ćwiczył z 15 lub 16 sparingpartnerami. Teraz, ćwiczy jedynie z czterema osobami: Fabricio Werdumem, Markiem Munozem, Jakem Ellenbergerem oraz Rafaelem Cordeiro. Jest on jednak zupełnie innym człowiekiem w drużynie. Popularny "The Huntington Beach Bad Boy" ostatni raz wygrał w 2006 roku, a od ostatnich pięciu pojedynków kontynuuje złą passę porażek. Na UFC Fight Night: Ortiz vs. Nogueira stoczy on pojedynek z Antonio Rogerio Nogueirą i od tego starcia, zależy czy będzie dalej pracował w organizacji Ultimate Fighting Championship.- Jeżeli wsiądziesz teraz do mojego samochodu zobaczysz, że jest pusty. Mam czterech przyjaciół i to jest to. Pójście na emeryturę mnie nie ciekawi. W moich kilku ostatnich walkach nie zostałem znokautowany, poddany czy zdominowany przez większość pojedynku. Przegrywałem przez decyzje oraz remisy. Walczę w MMA od dłuższego czasu i nie lubię, gdy krytykują mnie osoby, które mnie nigdy nie spotkały. Siedzą oni przed komputerami, jedzą orzeszki, popijają kawą i gadają głupoty. Na takich ludzi nie zwracam uwagi. Słucham tylko osób, które mi pomagają bez względu na zwycięstwo, porażkę czy remis. Walka z Antonio jest wyzwaniem od Boga i jest także wyzwaniem, jakie postawiło mi UFC oraz Dana - powiedział Tito Ortiz.