WRÓG 'PUDZIANA' WKOŃCU BĘDZIE SIĘ BIŁ! DOGADAŁ SIĘ Z... NAJMANEM

Zgodził się na pojedynek pokazowy na gali niespełnionego boksera. Tylko dlaczego jego walka nie odbędzie się na zasadach MMA? To swoisty fenomen. Kamil Bazelak był do niedawna postacią zupełnie anonimową dla przeciętnego kibica sportów walki. Dużo szumu wokół jego osoby zrobiło się dopiero, kiedy zaczął publicznie obrażać Mariusza Pudzianowskiego (3-1) i wyzywać go do walki w MMA.

On nie ma serca do walki i jest zwykłym tchórzem, któremu parcie na szkło, pycha i pazerność na pieniądze przesłoniły całkowicie zdrowy rozsądek - to tylko jeden z wielu tekstów byłego "Vanderleia". Nie można jednak zapominać, że były strongman chce bić się z Pudzianem, ale jak na razie nie zaliczył nawet jednego pojedynku w MMA! Był bliski debiutu w ringu już dwa razy. Z organizatorami gali Hussars' Fight Night 1 nie dogadał się w kwestiach finansowych. Później podpisał kontrakt z KSW, miał pojawić się na KSW Fight Club, ale lekarzeorzekli, że kontuzja nie pozwala mu walczyć. Nie wyszło ani za pierwszym, ani za drugim razem, to może za trzecim się uda? Taka okazja właśnie się pojawiła. Tyle że w boksie, a nie MMA! To dziwne...

Na oficjalnej stronie Bazelaka można przeczytać, że weźmie udział pojedynku pokazowym na gali organizowanej przez... Marcina Najmana (0-2), który po nieudanej przygodzie z pięściarstwem próbuje swoich sił jako promotor. "El Testosteron" zorganizował już jedną galę - w Skarżysku Kamiennej. Druga gala Najmana ma się odbyć 11 lutego w Częstochowie. Z Bazelakiem w roli jednego z bohaterów.

Jak myślicie, co wróg nr 1 Pudziana pokaże w ringu? Czekamy na Wasze opinie.