FEDOR NIEZBĘDNY W STRIKEFORCE?
W rozmowie z portalem MMA Fighting, Scott Coker uświadamia Nam, że lubi mieć Fedora Emelianenkę (31-2) w szeregach fighterów swej federacji. Nie wierzy jednak, że jest mu on niezbędny do osiągnięcia określonych celów. Czy chodzi tu o brak ekspozycji Fedora w amerykańskich mediach? "Ostatni Cesarz" poniósł w czerwcu pierwszą porażkę w Strikeforce, lecz negocjacje by powrócił do klatki trwają. Pozostaje pytanie - Czy (prawdopodobnie) największy wojownik wszech czasów staje się zwyczajnie zbędny?
- Czy potrzebujemy go aby iść dalej? Nie sądzę. Jednak jego obecność była korzystna dla wizerunku Strikeforce. Kiedy jesteś promotorem, są 4 rzeczy, których szukasz u fighterów: Czy ma moc przebicia? Czy porusza widzów swoimi występami? Czy dominuje w mediach? Czy jest w stanie dać z siebie wszystko na największych imprezach? Fedor ma wszystkie te cechy. Osobiście uważam, że przyszły rok przyniesie mu kolejne zmiany oraz postęp, bo jak sami wiecie, Emelianenko jest legendą sportu i zawsze będzie w czołówce. Jest jednak cała rzesza ludzi która musi się dowiedzieć kim tak naprawdę jest Fedor Emelianenko - przekonają się o tym do końca 2011 roku, zapewniam. - powiedział dyrektor operacyjny Strikeforce, Scott Coker.