DENIS LEBIDIEW: BRACIA EMELIANENKO TO MOI PRZYJACIELE
BOKS: Zdaniem wielu pięściarskich ekspertów, walka z Denisem Lebiediewem będzie jedną z najtrudniejszych w karierze mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej Marco Hucka. 31-letni Rosjanin spodziewa się, że w walce, która odbędzie się w sobotni wieczór w Berlinie, niemiecki przeciwnik może uciekać się do nieczystych zagrań, do czego zdążył już przyzwyczaić. Aby radzić sobie z faulami 26-letniego Hucka, Lebiediew sparował ze swoimi przyjaciółmi, Fiodorem i Aleksandrem Emelianienko, jednymi z najsłynniejszych zawodników MMA na świecie. Podopieczny Walerego Biełowa do walki podchodzi spokojnie i zapewnia, że do Rosji zabierze ze sobą nie jeden, a dwa pasy.
- Decyzja o tym, że pańska walka z Huckiem odbędzie się 18 grudnia została ogłoszona na początku listopada. Czasu na dobre przygotowania było w sam raz?Denis Lebiediew: Czasu miałem wystarczająco dużo. Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Mogę powiedzieć szczerze, że pracowaliśmy jak należy.
- Na początku sparingów w Rosji pomagali panu znani zawodnicy MMA Fiodor i Aleksander Emelianienko.DL: Bracia Emelianienko to moi bliscy przyjaciele. Przede wszystkim uczyli mnie w jaki sposób "rewanżować się" pięściarzowi walczącemu nieczysto. Sądzę, że po tego typu zajęciach będę w stanie stawić odpowiedni opór Huckowi. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że zdarza mu się boksować nieczysto.
- Jak dokładnie wyglądały pańskie sparingi z braćmi? Walczyliście tylko w stójce, czy również w parterze?DL: Podczas treningów tylko w stójce, a poza nimi także w parterze. To drugie robiłem dla przyjemności, starałem się trochę poduczyć dla samego siebie.
CAŁY WYWIAD NA BOKSER.ORG >>