WYWIAD Z RAFAŁEM DUDKIEM PO IT'S SHOWTIME 44
Przedstawiamy Wam bardzo ciekawy wywiad z Rafałem Dudkiem, który w zeszłym tygodniu na gali It's Showtime 44 doznał porażki z rąk Chahida Oulada El Hada - uczestnika tegorocznego K-1 Max. Rafał opowiada między innymi o przebiegu walki, planach na przyszłość i Mateuszu Kopcu.- Cześć Rafał. Jak się czujesz po gali It's Showtime 44?Rafał Dudek: Czuję się bardzo dobrze, ale mam lekki nie dosyt - mogłem lepiej zawalczyć. Z drugiej strony Chahid to światowa czołówka i mogło być różnie, ale generalnie pokazałem się z dobrej strony i to jest najważniejsze.- Na początku pierwszej rundy dostałeś mocnym prawym sierpowym, po którym padłeś na matę. Bardzo odczułeś ten cios?RD: Nie! W ogóle nie poczułem. Wyglądało to może tak źle, ale nawet rywal widział, że to bardziej było poślizgnięcie na macie ringu. Gdybym padł za sprawą ciosu, to wtedy napewno El Had by mi nie odpuścił (śmiech).
- W pierwszej rundzie miałeś chyba za dużo respektu do rywala, który Cię całkowicie zdominował...RD: Czy ja wiem... Musiałem zobaczyć co kombinuje i coś wymyślić. On jest naprawdę bardzo szybki i zwinny, a do tego ma potężne sierpy - cały czas na nie uważałem, zwłaszcza na prawy.- W pozostałych rundach już mu w żadnym elemencie walki nie odstawałeś. Jak myślisz, czego ci brakło do zwycięstwa?RD: Myślę, że brakło mi jednego mocnego ciosu. Na przykład silnego okrężnego kopnięcia na jego głowę i trochę mało operowałem kolanami. - Ateńskiej publiczności napewno podobały się Twoje liczne, efektowne akcje. Myślisz, że tą walką otworzyłeś sobie drzwi do występu na poważniejszych galach? Może przyszłoroczne K-1 Max?RD: No tak, publiczności podobała się moja walka, gdyż jak schodziłem z ringu to dostałem bardzo dużo oklasków. Czy otworzyłem sobie drogę do ważniejszych pojedynków? Myślę że tak. W rozmowie z trenerem doszliśmy do wniosku, że muszę walczyć na wysokim poziomie, bo mnie na to stać - sam Chadid po walce też mi to powiedział. Napewno wystąpię na innych galach z cyklu Showtime i prawdopodobnie podpisze z nimi kontrakt w przyszłym roku. Co do K-1 Max, to nie wiem nic. Żadnych sygnałów w tym temacie nie ma, ale jestę dobrej myśli, gdyż wszystko jest możliwe.
- Chcesz komuś podziękować?RD: Tak! Przede wszystkim osobą, które pomagają mi i mojej dziewczynie Kasi oraz mojemu sponsorowi, koledze z firmy Gavick Pro, sparingpartnerom i Tomkowi Mamulskiemu, Tomkowi Mordarskiemu i Alkowi Wolańskiemu oraz menadżerowi, który dołożył swoją cegiełkę do organizacji nie tylko tej walki. Każda z tych osób ma duży wkład w moje wyniki!- Przed miesiącem na gali K-1 World GP w Warszawie, Mateusz Kopiec w znakomitym stylu wygrał organizowany tam turniej. Co myślisz o tym młodym zawodniku?RD: Jest on napewno dobry i zobaczymy jak mu dalej pójdzie. Oby jak najlepiej, ponieważ im więcej fighterów z Polski będzie walczyć na dobrych galach tym lepiej. Może wreszcie ten sport będzie bardziej doceniany i popularny w naszym kraju.
- A co myślisz o Overeemie, który triummfował ostatnio na K-1 Max w Japoni? W finale pokonał między innymi doświadczonego Petera Aertsa...RD: Tak naprawdę przewidywałem, że to on wygra. Szkoda tylko, że Saki miał kontuzję, bo byłoby ciekawiej. Zobaczymy za rok, czy uda mu się obronić tytuł jak Badr Hari wróci do K-1.- Jakie masz plany na przyszłość?RD: Wczoraj wróciłem do rodzinnego Nowego Sącza na święta. Napewno wracam do Amsterdamu po Nowym Roku i nadal będę trenował w Holandii, gdyż tylko tam mam szansę na dobre pojedynki.- Czego życzyć Rafałowi Dudkowi w Nowym Roku?RD: Zdrowia, bo będzie bardzo potrzebne! Przede mną najważniejszy, a zarazem najtrudniejszy rok w dotychczasowej karierze. Również szczęścia w walkach, bo bez odrobiny tego jest trudno o poważne zwycięstwa.Rozmawiał: Kuba Walkowiak