NAJMAN I SALETA DLA 'SŁOWA SPORTOWEGO'
"Mam cię udusić?"14. Konfrontacje Sztuk Walki (MMA) w łódzkiej hali Arena oglądał na żywo komplet 15 tysięcy widzów. Na cyrkowy pojedynek Pudzian vs Butterbean na Polsat przełączyło 4,1 mln ciekawskich i żądnych krwi osobników, zaś na sam na sam innych celebrytów: Salety z Najmanem aż 4,5 mln tak zwanej "ludożerki".Łukasz ”Juras” Jurkowski – komentator Polsatu, zwycięzca 1. KSW, trenował Przemka Saletę przed jego pojedynkiem z Marcinem Najmanem: - Już ostrzegłem Polsat, że podczas następnej walki Najmana będę milczał jak grób. Nie powiem do mikrofonu żadnego słowa. Nie chcę już więcej oglądać jego ringowych „popisów”. On w sporcie nie przedstawia żadnej wartości. Jest zakłamany. Nie lubię takiej autopromocji, jaką nachalnie stosuje Marcin. W życiu nic nie wygrał i nie wygra, bo zamiast trenować, woli szczekać po mediach. Głównie w tabloidach. Do walki z Saletą ćwiczył mniej niż ja, gdy mam kontuzję. Więc w ringu wystrzelał się ze wszystkiego, z całej kondycji, już po minucie. No to jak trenował? Z Przemkiem przez niecałe dwa miesiące ćwiczyliśmy chwyty, obrony przed obaleniem i „co zrobić z pleców”, czyli jak wydostawać się z opresji. I Przemkowi udało się przetoczyć Najmana w najważniejszym momencie. Gdy Saleta był już na górze, to przydusił rywala przedramieniem. Tego dziecko by nie odklepało i łatwo by się wybroniło. Najman zaś odklepał na znak poddania się. Spodziewałem się, że będą bić się w stójce, a był głównie parter. Drażni mnie to, że wszyscy mówią o walkach celebrytów, a nikogo nie obchodzi, iż np. Janek Błachowicz to obecnie najlepszy półciężki MMA w Europie! Marcin Najman - przed walką z Saletą wygwizdywany i wyszydzany, po niej zyskał zwolenników. Raz, że dwukrotnie z furią obalił Przemka na matę, obił go w parterze, rozkrwawił, tyle że sędzia nakazał obu rywalom wznowić akcję w stójce. Dwa, że ludzie ujęli się za Marcinem, po tym jak Saleta, już po wygranej przez siebie walce, naubliżał mu w ringu. Trzy: Najman zyskał serca fanów, gdy zdecydował, że honorarium za występ w Łodzi (ponoć 50 tys. zł) przekaże na rzecz ciężko chorego chłopczyka. Najman:- Mój najwierniejszy kibic, ciężko chory Mateuszek, jeszcze w sobotę oglądał moją walkę z Saletą w telewizji, jego brat był w hali Arena, a potem ich matka pocieszała mnie telefonicznie. W poniedziałek o godz. 9 rano dowiedziałem się, że Mateuszek zmarł. Ciężko mi o tej tragedii mówić. Ale dotrzymam słowa i na dniach przekażę obiecane pieniądze jego rodzicom. W sportach walki decyduje zasada, że tyle jesteś wart, ile pokazałeś w ostatnim swoim pojedynku. A mnie ostatnie potyczki z „Pudzianem”, Saletą w MMA, czy o międzynarodowe mistrzostwo Polski w boksie po prostu nie wyszły. Choć w boju z Przemkiem czuję się moralnym zwycięzcą. Szkoda, że już nikt nie pamięta o moich 13 zwycięstwach na pięściarskim zawodowym ringu, w tym 9 przed czasem. Nikt już nie pamięta jak w Chicago, w hali zapełnionej Polonią, w 58 sekundzie znokautowałem dobrego fightera Douga Philipsa. A on tylko na punkty przegrał z Eschem i to w czasach, gdy „Butterbean” był w formie. Walki z Saletą to ja chciałem cztery lata temu, kiedy był między nami prywatny konflikt. Teraz już nie. Obecnie to on zapowiadał, że w stójce będzie mnie systematycznie obijał, tak bym maksymalnie cierpiał. Ta nienawiść do mnie i pewność siebie pogrążyły go. Jak było w ringu, wszyscy widzieli. Już po dwóch sekundach posadziłem go prawym sierpem na dechy. Gdyby to działo się na „udeptanej ziemi”, to Saleta by z niej już nie wstał. Nie byłoby przecież sędziego, który by go podniósł. Ale to była sportowa walka z sędzią i lekarzem. Miał więc szczęście. Mnie zaś tego szczęścia trochę zabrakło, żeby go skończyć w parterze. Mimo swojej oficjalnej wygranej, Saleta tak naprawdę czuje się pobity i przestraszony. I w sumie żal mi go, że tak skompromitował się swoim wypowiedziami i postawą w ringu. Jak mu przejdzie, to z pewnością zechce rewanżu. I ja mu go dam. Nawet pozwolę mu wybrać broń. MMA, boks? Acz obaj nie jesteśmy zawodnikami MMA. On tej walki ze mną chciał też dla kasy, której nie ma, żeby pokryć bieżące rachunki. Skąd ta jego nienawiść do mnie? Czy miałem romans z jego żoną? Proszę wybaczyć, ale ja nie wpuszczam dziennikarzy do sypialni. On się zachował nie fair wobec najbliższych, a uważa, że to ja byłem nie fair w stosunku do niego. I zaraz poleciał z tym do tabloidów, rozdmuchując całą sprawę.Przemysław Saleta: - W stójce nic nie przyjąłem. Straciłem równowagę, bo nie zatrzymałem Najmana front kickiem, gdyż nie wyprostowałem całej nogi. W parterze zaś dostałem „młotki” na czoło i dlatego miałem je obtarte. To się szybko działo i nie było czasu na myślenie, chciałem go po prostu zrzucić z siebie, albo związać gardą. Kiedy sędzia podnosił nas do stójki to wiedziałem, że wygram, bo Najman był już martwy ze zmęczenia. Gdy go przydusiłem leżąc na nim, to zapytałem: I co teraz? Mam cię udusić? A on odklepał jak baba. Wystarczyło mój łokieć zbić i przytrzymać. On czuje się zwycięzcą? He, he, chyba najbardziej wtedy, gdy odklepywał poddanie się. Ten typ z nikim nie umie wygrać, ale jak widać, nie umie też godnie przegrywać. Nie lubię go, ale i olewam. Nie spędza mi snu z powiek. Rewanżu na pewno nie będzie. Temat Najmana zamknąłem dusząc go na gali KSW w Łodzi.