KOBIETY W MMA: 05-11. LIPCA

Co się działo podczas weekendu w kobiecym MMA? A co się miało dziać? To co zwykle. Walki, walki i jeszcze raz walki. Razem trzy sztuki walk, sześć sztuk zawodniczek. Po pierwsze – XFC 11: The next generation - Marianna Kheyfets (1-0-0) vs Kim “Sugar free” Couture (2-3-0). Bardzo udany debiut Marianny w zawodowym MMA. Krótka walka – trzy minuty. Po raz kolejny okazuje się, że doświadczenie to nie wszystko.

Kim nie popisała się w stójce. Co prawda próbowała uderzać, ale jej ciosy były dość wolne, a co ważniejsze – bardzo widoczne i Mariannie skutecznie udawało się większości z nich unikać. Jeśli chodzi o kopnięcia, to tu również plus dla Marianny, chociaż zaczynała od kick-boxingu, posługiwała się głównie low-kickami i kolanami i trzeba przyznać, że sprawnie jej to wychodziło. Kim najwyraźniej odpuściła sobie ten element treningu. Parteru w zasadzie było niewiele. Kim wylądowała na ziemi po knockdownie pod koniec drugiej minuty, Marianna szybko podążyła za nią, a już chwile później zapinała trójkąt. Kim próbowała jeszcze wychodzić, ale nic z tego nie wyszło.Marianna Kheyfets pokazała, że ma talent i jest wszechstronną zawodniczką i ja mam nadzieję, że niedługo znów ją zobaczę. Kim Couture tą walką pokazała, że jej krytycy, którzy twierdzą, że jej kariera w MMA ma związek głównie z nazwiskiem byłego męża (Randy Couture) i pozowaniem do zdjęć w strojach kąpielowych, mogą mieć rację. Po drugie – UCS Caged Combat, gdzie sędziowie orzekli, że Valeria Coolbaugh pokonała Patricię Vidonic (którą może już niedługo zobaczymy w nowym reality show - Ultimate Women Challenge). Po trzecie - IFC Extreme Challenge Amanda LaVoy zmierzyła się..., no właśnie z kim? Miała walczyć z Kariną Hallinan, ale wg sherdog.com wygrała z Kelly Warren. Na razie nie mogę znaleźć nic więcej. Organizator póki co nie podał żadnych informacji. Może w ciągu tygodnia dowiemy się więcej.