PUDZIANOWSKI I SYLVIA PRZED WALKĄ, NA KTÓRĄ CZEKA CAŁA AMERYKA
„Pudzian szybszy od światła”
Czy Mariusz Pudzianowski jest tylko „cyrkową atrakcją” jak napisał dziennikarz ESPN, czy nową siłą w mieszanych sztukach walki MMA? O tym przekonamy się być może już za kilkadziesiąt godzin podczas piątkowej walki w DCU Center w odległym o 40 mil od Bostonu miasteczku Worcester. Na razie obaj zawodnicy zaprezentowali się podczas oficjalnego ważenia, który wygrał, bez cienia wątpliwości, Mariusz Pudzianowski. Walka, poza tym, że będzie miała polskiego Pudzianowskiego, będzie także miała inny polski aspekt – jej głównym sponsorem w USA został polska wódka – „Sobieski”.
Piszę „wygrał”, choć nikt nie przyznaje punktów za dobry wygląd. W każdym razie, jeszcze 24 godziny przed ważeniem, Tim Sylvia zapewniał mnie, że waży nie więcej niż 270 funtów, a na wagę wniósł... 33 funty więcej. Wszystko wskazuje więc na to, że albo nie wiedział ile naprawdę waży, albo kolacje w Worcester są naprawdę obfite. „Dobrze, że tyle waży, jeszcze lepiej, że to ukrywa” –mówił Mariusz Pudzianowski, który po spędzeniu ponad godziny na ważeniu i czekaniu na badania lekarskie, ciągle miał perfekcyjne ciśnienie 120 na 80. Lekarz zawodów z uznaniem pokiwał głową, Mariusz spokojnie podpisał dokument i za chwilę był porwany przez specjalistów od przekazów „pay-per-view” do zrobienia odpowiednich, promujących walkę fotografii.
Sylvia ciągle twierdzi, że wygranie z Mariuszem „to jego obowiązek”, dodając coś o tym, że tacy muskularni tylko „dobrze prezentują się na plaży”, ale jak zauważył natychmiast jeden z dziennikarzy „za dobre wyglądanie na plaży nikt nie dał Pudzianowskiemu pięciu tytułów najsilniejszego człowieka świata”. „Pudzian będzie szybszy od światła. Widziałem jak patrzył na szczupłe nogi Sylvii podczas ważenia. Wiem, że będzie mu chciał je połamać” – stwierdził bardzo poważnie amerykański szef głównego organizatora, koreańskiego „Moosina” - Corey Fischer.
Jak będzie w piątek? Tego nikt nie wie i pewnie dlatego, to samo krytykujące szanse Pudzianowskiego ESPN przyznało pojedynkowi Polaka miano „walki, której nie można przegapić”.
Przemek Garczarczyk z Worcestergarnekmedia.blogspot.com/