CARWIN O LESNARZE

Dodano: 3 kwietnia 2010 15:00
CARWIN O LESNARZE
Łukasz Furman, mmamania
Obraz własny
Carwin o Lesnarze

Shane Carwin (12-0) tydzień temu dał pokaz wielkich umiejętności bokserskich, kiedy wyszedł ze zwarcia świetną serią lewych podbródków, po których poszły kolejne ciosy, aż w końcu Frank Mir nieprzytomny wyłożył się na brzuchu, a sędzia zatrzymał ich pojedynek. Tym zwycięstwem 35-letni Amerykanin zapewnił sobie pas federacji UFC dywizji ciężkiej w wersji tymczasowej, bo panujący na tronie Brock Lesnar przez dłuższy czas z powodów zdrowotnych wyłączony był z treningów. Teraz chodzą słuchy, że do ich walki mogłoby dojść w lipcu podczas gali UFC 116 w Las Vegas. Ich potyczka była już przewidziana na listopad ubiegłego roku, ale właśnie wtedy zaczęły się kłopoty championa i tajemnicza choroba. Jeśli więc nic niespodziewanego się nie wydarzy, w końcu obaj panowie będą mogli sobie udowodnić, który z nich jest lepszy i silniejszy. Obu łączy również przeszłość i udana kariera zapaśnicza, gdzie zarówno jeden jak i drugi odnosili sukcesy.

"Od momentu kiedy tylko Brock podpisał kontrakt z UFC od razu mówiłem, że będzie trudny do pokonania. Zdobył tytuł krajowy niemal w tym samym czasie co ja, ale nigdy nie spotkaliśmy się jako zapaśnicy. Minęło dziesięć lat i w końcu dojdzie do naszej walki, to jak przeznaczenie. Najważniejsze w pokonaniu go jest to, żeby nie dać mu się obalić i znaleźć pod nim. Brock jest w tym właśnie najlepszy, kiedy obala swoich rywali, siada na nich i okłada ciosami" - powiedział o swoim potencjalnym rywalu Carwin, który wszystkie swoje dotychczasowe występy kończył zwycięstwami przed czasem, a żaden z dwunastu rywali nie dotrwał do końca pierwszej rundy.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO