NIEŚMIERTELNY NAJMAN

Dodano: 19 grudnia 2009 04:01
NIEŚMIERTELNY NAJMAN
Łukasz Furman, Informacja własna
Obraz własny
Nieśmiertelny Najman

Marcin Najman w boksie nie osiągnął nic. Co prawda ma dodatni bilans (13-4, 9 KO), ale praktycznie wszyscy jego rywale byli przysłowiowymi "kelnerami". Jeśli już jednak spotykał na swojej drodze kogoś lepszego (Dawid Kostecki i Andrzej Wawrzyk), przegrywał szybko przed czasem. Tylko jeden z pokonanych przez niego pięściarzy miał więcej zwycięstw niż porażek, lecz Doug Phillips, bo o nim mowa, okazał się kolejnym zatłuszczonym "kelnerem". Mimo tego, pan Marcin tak bardzo przekonywał o sile swoich pięści, że część z Polaków naprawdę zaczęła mu wierzyć i zaczęto się zastanawiać, czy Wawrzyk, jeden z największych talentów w polskim boksie, naprawdę da radę?

Wawrzyk dał radę i zdeklasował odważnego podczas konferencji prasowych, a przestraszonego w ringu Najmana. W boksie "El Testosteron" był już spalony.

Wykorzystał więc swoją sporą jak na swoje możliwości sportowe popularność i przekonał właścicieli organizacji KSW, że będzie odpowiednim rywalem dla debiutującego na zasadach MMA Mariusza Pudzianowskiego. Generalnie pierwszy odzew w środowisku był taki, że ta walka nie ma sensu, ponieważ "Pudzian" rozniesie takiego przeciwnika. No może nie w całym środowisku, bo Jerzy Kulej, legendarny i chyba najlepszy w historii polskiego pięściarstwa zawodnik, znów niepotrzebnie marnował swój budowany latami wizerunek opowiadając o potwornej sile ciosów Marcina i o jego ponadprzeciętnych umiejętnościach bokserskich.

Najman znów oczarował wszystkich swoimi wypowiedziami. Był pewny siebie (przynajmniej na konferencjach), przekonywał o wyższości swych technik sztuk walki nad prymitywną siłą "Strongmana" i po raz kolejny spora rzesza kibiców mu uwierzyła. Ludzie zaczęli się zastanawiać, czy Pudzianowski rzeczywiście nie mierzy za wysoko?

Tak jak Wawrzyk pokazał Marcinowi jego miejsce w boksie, tak Pudzianowski uświadomił mojemu bohaterowi jego szanse na scenie MMA. Wszystko trwało mniej niż minutę. Najman w pierwszej chwili był trochę przygaszony, ale doszedł do siebie i już mówi o rewanżu z "Pudzianem". Tylko czy ktoś mu uwierzy raz jeszcze?

Umiejętności Marcina jako fightera nie cenię w ogóle. Nie sprawdził się jako bokser, rynku MMA raczej też nie zwojuje. Mam do niego za to szacunek za dwie rzeczy: po pierwsze naprawdę kocha to co robi, a po drugie jest chyba największym "showmanem" ze wszystkich Polaków zajmujących się sportami walki. W cudowny sposób potrafił przekonać połowę moich rodaków, że jest materiałem na mistrza. Swoją drogą to ciekaw jestem, czy gdyby "El Testosteron" miał stanąć w ringu z jednym z braci Kliczko, to czy również znaleźliby się tacy, którzy by mu uwierzyli? Obawiam się, że tak...

W tym wszystkim martwi mnie tylko jedno - przeciętny Polak nie wie o istnieniu kogoś takiego jak Mahmed Khalidov, Paweł Nastula, Andrzej Wroński, Andrzej Wawrzyk, czy Marek Garmulewicz, większość z nich natomiast kojarzy Marcina Najmana, obiecującego polskiego boksera i zawodnika MMA. Cóż, takie czasy nastały, że nieważne jak jesteś dobry, ważne jakie zrobisz show...

Więcej informacji: Marcin Najman
Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO