K-1 WORLD GP 2009 TOKYO - FINAL16 QUALIFYING GP

Dodano: 12 sierpnia 2009 09:33
K-1 WORLD GP 2009 TOKYO - FINAL16 QUALIFYING GP
Paweł Kuczyński, Informacja własna
Obraz własny
Kolejny turniej z cyklu K-1 za nami. Tym razem pojedynki miały miejsce w Tokio na Yoyogi Stadium.

Kolejny turniej z cyklu K-1 za nami. Tym razem pojedynki miały miejsce w Tokio na Yoyogi Stadium. Zwycięzcą turnieju został Daniel Ghita. Rumun przeszedł przez turniej niczym tornado, nie dając swoim przeciwnikom najmniejszych szans. Wszystkie trzy walki zakończył przez KO. Rozpoczął od zwycięstwa w rundzie numer jeden z Brytyjczykiem Johnem Lovem. Decydującym uderzeniem był lewy hak. Jego przeciwnikiem w walce półfinałowej miał być Melvin Manhoef który pokonał również przez nokaut Rosjanina Ramazana Ramazanova. Niestety Holender doznał kontuzji piszczela i jego występ w następnym pojedynku był niemożliwy. Zastąpił go zwycięzca walki rezerwowej. Okazało się jednak, że  Japończyk Yuki nie był w stanie zagrozić Ghicie i przegrał bardzo szybko przez KO. W pierwszej walce turniejowej na pełnym dystansie kibice zobaczyli Sergija Lashchenko i Sebastiana Ciobanu. Ukrainiec stoczył ciężki bój z Rumunem, ale sędziowie nie mieli wątpliwości kto był tego wieczora lepszym zawodnikiem i przyznali jednogłośne zwycięstwo. Ostatnia z czterech walk ćwierćfinałowych to zdecydowane zwycięstwo Brica Guidona - zawodnika z Le Banner X-tream Team - nad Holendrem Rico Verhoevenem.

Po tych walkach przyszedł czas na dwa półfinały. W pierwszym Lashchenko wygrał przez KO w rundzie numer dwa z wyżej wymienionym Francuzem. Natomiast we wspomnianym wcześniej pojedynku, Ghita zdeklasował Yukiego, kończąc walkę prawym low-kickiem.

Zanim kibice zobaczyli finałową walkę mogli emocjonować się dwoma Super Fightami. Nowy idol Japończyków Maeda wykazał swoją wyższość nad wicemistrzem świata w karate Kyokushin Janem Soukupem. Tylko pierwsza runda była wyrównana, w kolejnej Czech był liczony a w trzeciej sędzia został zmuszony do zakończenia pojedynku po prawym haku.

Następnie na ring wyszedł Peter Aerts. Mimo 39-ciu lat na karku pokazał, że ciągle jest jednym z najlepszych zawodników w K-1. Aerts starał się wykorzystywać swoje potężne low-kicki i tą bronią pokonać Yosuke Nishijima. Japończyk w przeszłości (przed karierą w MMA) był bokserem i dzięki dobrej pracy nóg starał się unikać mocnych kopnięć Aertsa. Jednak akcja złożona z dwóch uderzeń rękami, kolana oraz high-kicka omal nie wyrzuciły Japończyka z ringu. Ostatnia runda to była egzekucja i po kolejnym słynnym low-kicku Aertsa, Nishijima nie był w stanie kontynuować walki.

Na zakończenie wieczoru kibice zobaczyli pojedynek Ghity z Lashchenką. Już od samego początku Rumun rozpoczął okopywanie low-kickami zawodnika z Ukrainy. Sergii nie był w stanie skutecznie się bronić przed atakami Ghity i już w pierwszej rundzie pojedynek został zakończony.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO